Wiersze czekają na każdym rogu ulicy
23 kwietnia 2012 r. z okazji Międzynarodowego Dnia Książki i Praw Autorskich, gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle była Ewa Lipska.
Krytycy mówią, że jest obdarzona nadrealistyczną wyobraźnią, a w wierszach posługuje się groteską, żartem i ironią. Sama uważa się za człowieka drogi - tej fizycznej i duchowej. Jej najnowszy tomik „Droga Pani Szubert”, był porównywany do „Pana Cogito” Z. Herberta. Poetka przeczytała z niego kilka wierszy, m.in. „Miasta”, „Labirynt”, „Piorun”. Wyjaśniła, że Pani Szubert pełni inną rolę, jest bowiem adresatką listów, które mają bardziej pojemną formę. Każda z nas jest Panią Szubert – powiedziała – wspólnie przeżyte lata, czy kwestia czasu, który zdaje się być „złudzeniem optycznym” dla nadawcy i adresata. Czy można cokolwiek ocalić przed przemijaniem? – wg poetki są to ważne rozmowy, epizody z życia, kontakty międzyludzkie. To, że czas przemija nie jest jednak dramatem. W związku z tym stwierdzeniem, opowiedziała kilka anegdot związanych z W. Szymborską i K. Filipowiczem, z którymi przyjaźniła się przez lata.
W każdy poniedziałek prowadzi audycje radiowe, w trakcie których dotyka tematów spoza obszaru literatury, od ekonomii po mózgowe sieci neutronowe. Ostatnio interesuje ją kwestia samotności, która jak określiła z właściwym sobie humorem, jest jak cholesterol - dobra i zła.
Podzieliła się swoją definicją fotografii - „jestem obserwatorem rzeczywistości, w której żyję. Podobnie jak fotograf, który utrwala w kadrze odrapaną ścianę, tak i ja „rejestruję” daną sytuację w swoim poetyckim aparacie”. Mówiąc za Susan Sontag - fotografia to „mikrodoświadczenie śmierci”.
Optymistycznie widzi przyszłość poezji, która wg niej ma się dobrze. Młodzi poeci to drwale. Cudownie, że możemy ze sobą rozmawiać, ucząc się wzajemnie mimo różnego widzenie świata. Komunikacja międzyludzka to najpiękniejsze co może być.
Zapytana, skąd czerpie pomysły na pisanie wierszy odpowiedziała: wiersze czekają na każdym rogu ulicy.