Facebook ikonka prawy margines

O „Mojrach” Marka Sobóla

,
O „Mojrach” Marka Sobóla

O „Mojrach” Marka Sobóla

To niesamowita opowieść, zaskakująca, zagadkowa, niełatwa… Autor nadał trzem bohaterkom cechy mitologiczne. Czyniąc z nich trzy siostry prządki, greckie boginie losu i przeznaczenia człowieka, złączył i przeniknął symboliką ich historie. I tak Kloto przędzie nić żywota, Lachesis – Udzielająca, tej nici strzeże, zaś Atropos – Nieodwracalna, nić tę przerywa.
Opowieść Sobóla zaczyna  Lachesis, staruszka, która przeżyła holocaust. Prowadzi ona niedużą kawiarenkę we Francji, w której zatrzymują się na chwilę rożni ludzie, zwyczajni, zaprzyjaźnieni i zupełnie obcy. (...). Atropos to pielęgniarka na dziecięcym oddziale onkologicznym, Kloto zaś, najmłodsza z nich, jest prostytutką. Każda z kobiet żyje po swojemu obcując z bólem, głębokimi przeżyciami, trudnymi decyzjami i wspaniałymi miłościami. Każda z nich zmaga się z tym życiem inaczej, gdyż wymiar zła, będący całokształtem niesprzyjających, wrogich i krzywdzących realiów jakie je otaczają, tragedii jaka piętnuje ich egzystencję, a nawet wymiar miłości i szczęścia, którego doznają, pojmuje się i doświadcza zupełnie odmiennie, w sobie tylko właściwy sposób. Jest jednak coś co owe kobiety bardzo wyraźnie łączy – żadna z nich, jak twierdzą, nie płacze – Lachesis od momentu wyjścia z obozu, Atropos od chwili pożegnania ukochanej osoby, Kloto nie upuszcza łez, bo jest twarda. I oto nagle przed czytelnikiem pojawia się zaskakujące, sprzeczne z faktami wydarzenie – wszystkie kobiety spotykają się na Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Naprzeciw Kloto i Atropos porwanych odgłosem bębnów i tańcem staje Lachesis. Wyzwalający, wydawać by się mogło taniec zamienia się w gwałtowny płacz. Płacz, w którym magazynujące się od dawna odczucia wszystkie naraz uwalniają się. (...)
Według autora „Mojry” to książka właśnie „o oswajaniu zła, umiejętności życia w jego kręgu, o cierpliwym i nieugiętym dążeniu do szczęścia”. Każda Mojra przekazuje nam inną cenną prawdę i wskazówkę. W ten sposób książka staje się cudowną receptą na przegrane życie lub tylko jego cząstki. Co sprawia, że mamy siłę na to, by się od dna odbić, by nastąpił tak bardzo wyczekiwany zwrot wydarzeń, by coś się wreszcie odmieniło na lepsze? Według Atropos „czasami potrzebny jest ktoś, kogo dawno się nie widziało, ktoś z innego czasu, z kim można się przejrzeć jak w lustrze.” Trzeba jeszcze tylko zdobyć się na szczerość wobec samych siebie, własnych marzeń, pragnień, oczekiwań, na szczerość wobec innych ludzi, a wtedy poczujemy „spływające błogosławieństwo, komfort harmonii ze światem.”
Dla Mojry pierwszej bronią staje się plecionka z ludzkich historii, dla drugiej fikcja, umożliwiająca całkowite przebudzenie, dla trzeciej Mojry nieustanne zaczynanie od nowa. Jaką broń uda się obrać tym, którzy jej w książce szukają? Czy stanie się ona skuteczna na tyle, by powtórzyć za jednym z czytelników -  „Dzięki tej książce żyję”...?
Urszula Wójcik Radoniewicz
Marek Soból, Mojry, Warszawa, Wydawnictwo W.A.B., 2005.
Książka dostępna w Wypożyczalni dla Dorosłych.