Facebook ikonka prawy margines

O książce: Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego

,
O książce: Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego

Poezja w sutannie Poezja religijna ma przede wszystkim oblicze Ks. Jana Twardowskiego. Lecz kim był naprawdę ten człowiek? Księdzem? Poetą? A może niezwykle tajemniczą osobą? Magdalena Grzebałkowska podejmuje trudny temat – spisania biografii Twardowskiego. „Ksiądz Paradoks” to dociekliwe poszukiwanie odpowiedzi na wiele pytań, czasami nie mających jednoznacznych odpowiedzi. Autorka skrupulatnie śledzi życie Jana Twardowskiego, który już od najmłodszych lat przejawiał talent literacki. Z biografii wyłania się obraz człowieka nieśmiałego, szukającego spokoju, ceniącego przyrodę i literaturę. Pomimo sławy, uważał się bardziej za księdza niż za poetę. Lubił towarzystwo kobiet, ale w tym znaczeniu bardziej intelektualnym i duchowym. Jan Twardowski stał się ikoną pewnego typu poezji – tej prostej, szczerej, która przesycona jest Bogiem i dziecięcym zachwytem. Grzebałkowska podkreśla, że ostatnie lata życia księdza i jego śmierć stały się tłem dla walki o prawa autorskie jego spadkobierczyni. Twórczyni biografii podjęła się nie lada wyzwania – większość znajomych, przyjaciół Twardowskiego niechętnie opowiadało o poecie. Autorka spotykała się raczej z wrogością, pewną sferą tabu. Grzebałkowska nie wgłębia się w przyjaźń księdza z Anną Kamieńską i chyba tego mi trochę zabrakło. „Ksiądz Paradoks” jest jednak bardzo ciekawym przekrojem przez życie Twardowskiego – literacki i prywatne, jak i pewnym wycinkiem historii naszego kraju.

Książka została wzbogacona o wiele ilustracji, zdjęć, dokumentów, listów. Oglądamy mieszkanie Twardowskiego, pełne kolorowych „rupieci”, pluszowych biedronek i barwnych figurek. Za wierszami ukrywał się ksiądz kochający poezję, stroniący od popularności, dziennikarzy, skryty i wyjątkowo skromny. Był po prostu człowiekiem – miewał chwile załamania, chorował, ale ciągle myślał o innych. Teraz jego poezja jest pamiętana w urywkach, kilku wersach o pośpiesznym kochaniu ludzi, którzy odchodzą. A chyba nie o to w tym wszystkim chodziło … Może o pewne spotkanie z Bogiem, człowiekiem – bo od słów się wszystko zaczyna.

Recenzję nadesłała p. Marcelina Majewicz. Recenzja pochodzi z blogu http://ksiazkojady.blogspot.com