Facebook ikonka prawy margines

O książce "Zbigniew Herbert. Kamień, na którym mnie urodzono" Rafała Żebrowskiego

,
O książce Zbigniew Herbert. Kamień, na którym mnie urodzono Rafała Żebrowskiego

Nie jest to biografia Zbigniewa Herberta. Siostrzeniec poety, zresztą historyk z zawodu i miłośnik jego poezji napisał swoją książkę po to, aby poprzez rzetelne naświetlenie okoliczności historycznych, społecznych, politycznych oraz charakterystykę osobowości członków najbliższej rodziny, wewnętrznych dziejów środowiska, w którym kształtował się i wzrastał przyszły poeta wyjaśnić fenomen jego twórczości.

Dzieje osobiste Herberta doprowadził do momentu jego wejścia w dorosłość, osiągnięcia pełnej dojrzałości fizycznej i duchowej a więc do czasów powojennych. Jest to książka trudna w czytaniu, gdyż z pasją i rzetelnością historyka bardzo szczegółowo autor naświetla wydarzenia polityczne, społeczne i gospodarcze (…). Szczególnie dotyczy to działalności najważniejszej chyba postaci dla kształtowania się postaw życiowych i osobowości poety, a więc ojca Bolesława Herberta. Zagłębienie się w ten gąszcz szczegółów, faktów, wynagradza jednak imponująca wiedza i rzetelność w kreśleniu tła na jakim rozwija się późniejszy talent, pozwala miłośnikom poezji i prozy poety zrozumieć wiele z tego co pisał, zrozumieć jego wybory życiowe i literackie. Specjalne miejsce zajmuje w tej książce samo miasto Lwów, jego dzieje, genius loci, ludzie, którzy to miasto zaludniali a szczególnie środowisko polskiej  inteligencji. To jest ten kamień, na którym urodził się poeta i któremu pozostał wierny w życiu i twórczości. Fenomen tego miasta został przez Żebrowskiego zanalizowany i przedstawiony bardzo rzetelnie, z wszelkimi niuansami ale obiektywnie, bez zbędnego sentymentalizmu. Na tle różnych wspomnień lwowian, owianych nostalgią, zresztą zrozumiałą, jest to dzieło wyjątkowe. Emanując sympatią, przedstawia się jak dokument, imponuje  wielością szczegółów, faktów. Imponuje również pociągnięcie w tej książce takich wątków, które naświetlają kształtowanie się nie tylko pisarza ale konesera sztuki, malarstwa, architektury, fascynacje kulturą śródziemnomorską. Lwów niewątpliwie ze swoim położeniem, architekturą a także środowiskiem kulturalnym na rubieżach Polski należał do tej kultury. Wydaje się, że poeta ciągle szukał tego potwierdzenia i odkrywał związki podczas swoich podróży do Włoch czy Grecji. Tak jak Stanisław Vincenz szukał i znalazł swoją utraconą huculszczyznę w szwajcarskich Alpach, gdzie osiadł na emigracji. Jest to zawsze ten sam mechanizm utraty, wykorzenienia, zagłady Arkadii. Myślę, że Żebrowski wykonał ogromną pracę, pisząc tę książkę, nie tylko dla swego wuja ale też dla tych wszystkich wykorzenionych z dawnej ojczyzny. Wielką pracę dla tych, którzy chcą zrozumieć fenomen ludzi wychowanych w okolicznościach, które już nie istnieją i nie wrócą, ale którzy ciągle mają nam coś ważnego do powiedzenia i zapewniają ciągłość polskiej kultury.

Sądzę, że jest to książka rzetelna i ważna nie tylko dla wielbicieli prozy i poezji Herberta ale też dla historyka kultury, wreszcie dla tych wszystkich, którzy mają jakieś zakorzenienie we Lwowie, dla których ciągle ten fenomen coś znaczy.